Znajdź przestrzeń, żeby się teraz modlić. Odłóż telefon, zamknij inne okna w przeglądarce. Spokojnie przeczytaj Słowo Boże. To słowo, które Bóg dziś kieruje do ciebie. Zadaj sobie pytanie: co to Słowo mówi mi dzisiaj? Później przeczytaj tekst medytacji i zapamiętaj ćwiczenie na jutro!
>> I Czytanie
>> Ewangelia
W krótkim fragmencie dzisiejszej Ewangelii o zagubionej owcy, Jezus zostawia nam wiele pereł, które mogą nam przypominać, że Bóg którego oczekujemy w Adwencie jest prawdziwym skarbem.
Boże wpatrzenie w człowieka, przeczy wszelkiej logice. Bóg się w nas zakochał i dlatego jest w stanie zostawić całe stado i ruszyć na poszukiwania jednej owcy. Dzisiaj wielu zaczęłoby kalkulować – przecież nie opłaca się zostawiać 99 owiec dla jednej, bo przecież wówczas można stracić wszystkie. Miłość nie liczy, Miłość po prostu kocha. Dla Boga nie jesteśmy tylko stadem – każdy ma swoje imię, każdy jest wyjątkowy, w każdym można się zakochać!
Gdy w życiu się pogubimy, Chrystus pierwszy wyrusza na nasze poszukiwania. Choćbyś zapomniał o Bogu, On nigdy nie zapomni i będzie się o ciebie upominał. Na różne sposoby będzie próbował cię w Sobie na nowo rozkochać. I nawet, gdy będziesz w najgłębszej dolinie swojego życia – w największej ciemności, w największym grzechu – On znajdzie cię i się tobą ucieszy.
Przypowieść nie wspomina o tym, że pasterz doprowadza zagubioną owcę do stada. Daje jej wolność – owca może wrócić, a może zostać w swojej ciemności. Możesz zostać tam, gdzie jesteś, możesz w swoim życiu nic nie zmienić. Nasz Pasterz jest cierpliwy i poczeka. Czasem więcej w nas osiołka, niż owieczki.
ks. Piotr Rymuza, DA SANDAŁ
>> ĆWICZENIE NR 9
Wybierz się na roraty. Zadbaj o to, by podczas Mszy móc przyjąć komunię świętą.
>> BAJKA NA DOBRANOC
B. Ferrero, „Zegar słoneczny”
Pewien wschodni monarcha przywiózł z podróży na Zachód słoneczny zegar. Jego ludzie nie potrafili jednak jeszcze rozpoznawać godzin.
Przywieziony im prezent zupełnie przemienił życie mieszkańców królestwa. Wszyscy poddani bardzo szybko nauczyli się dzielić dzień na godziny, z radością patrzyli na zegar i odmierzali sobie czas. Stali się punktualni, porządni, staranni, można było polegać na ich słowie. I tak w przeciągu kilku lat zaskarbili sobie pieniądze i dobrobyt. Jednak monarcha umarł, a jego dobrzy i szczęśliwi poddani postanowili wznieść mu pomnik.
Ponieważ zegar słoneczny stał się dla nich symbolem dobra i źródłem dobrobytu, zdecydowali również, że umieszczą go w świątyni przykrytej złotą kopułą.
Kiedy świątynia była już gotowa i kopuła zawisła nad zegarem, okazało się, że promienie słoneczne nie miały możliwości, aby do niego dotrzeć. Mały promień światła, dzięki któremu powstawał cień, który był odbiciem słońca, zniknął bezpowrotnie, a wraz z nim przestał istnieć również czas.
Niektórzy mieszkańcy znowu zaczęli być niepunktualni, inni mało dokładni, a jeszcze innym przestało na czymkolwiek zależeć. Każdy robił co chciał, bez zwracania uwagi na to co robili inni. Całe królestwo pogrążyło się znów w niedostatku.
Czy i my nie robimy dziś tego samego. Staramy się zamknąć Boga w czymś w rodzaju muzeum albo czynimy z Niego jedynie stróża cmentarza?