Znajdź przestrzeń, żeby się teraz modlić. Odłóż telefon, zamknij inne okna w przeglądarce. Spokojnie przeczytaj Słowo Boże. To słowo, które Bóg dziś kieruje do ciebie. Zadaj sobie pytanie: co to Słowo mówi mi dzisiaj? Później przeczytaj tekst medytacji i zapamiętaj ćwiczenie na jutro!
>> I Czytanie
>> Ewangelia
Tę ewangeliczną historię słyszeliśmy w ubiegłą niedzielę. Może warto jednak pochylić się nad nią jeszcze raz? Może przez to Słowo Pan Bóg ma nam do przekazania coś wyjątkowo ważnego w czasie Adwentu?
Dzisiejsza Ewangelia jest krótsza od niedzielnej. Zdecydowana większość tekstu jest poświęcona znakom mesjańskim, znakom przyjścia Chrystusa. Rokrocznie wielu z nas powtarza słowa: „Święta, święta i po świętach”. To znaczy – Chrystus przyszedł, ale już go nie ma wśród nas, już się nim nie cieszymy. Wracamy wówczas do szarej codzienności swoich obowiązków, radości i trosk życia. Trudno nam jest dostrzegać Boga na co dzień. W zwykłych sytuacjach naszego funkcjonowania – nie tylko w kościele i na modlitwie.
Dlaczego tak się dzieje? Znacznie łatwiej jest nam widzieć zło – ono bardziej rzuca się w oczy. Znacznie łatwiej jest kogoś ocenić, niż pomóc mu być lepszym, wyrwać się ze swoich problemów. Święty Paweł pisze: „Zło zwyciężaj dobrem!”, my zaś często żyjemy wedle zasady: „Zwyciężaj zło!”. Często jednak nie wiemy jak to robić.
Jeżeli chcesz zobaczyć dobro wokół siebie, potrzeba abyś zaczął się z nim oswajać, więcej się na nim koncentrować w swoim życiu. Gdy sam zaczniesz czynić dobro, zobaczysz go też wiele wokół siebie. A pewnego dnia ujrzysz je w samym sobie. To będzie Bóg, który już dawno narodził się w twoim sercu, czeka jednak aż go obudzisz…
ks. Piotr Rymuza, DA SANDAŁ
>> ĆWICZENIE NR 17
Odmów dziś dowolną modlitwę za tych wszystkich, którzy się w życiu pogubili. Za wszystkich, którzy stracili wiarę. Zwłaszcza za ludzi młodych, studentów. Może znasz takie osoby? Wymień je na modlitwie.
>> BAJKA NA DOBRANOC
B. Ferrero, „Najlepsze wino”
Pewien mężczyzna i kobieta w dość późnym wieku zawarli związek małżeński. Ku ich zdziwieniu i radości narodził się im syn. Wychowali go z miłością, troszcząc się o wszystko, co możliwe. Pomimo, że byli ubodzy, posłali go do szkoły mądrego mistrza, by mógł wzrastać również duchowo.
Gdy chłopiec powrócił do domu, chciał w jakiś sposób spłacić dług zaciągnięty wobec rodziców.
„Czy mógłbym coś zrobić” pytał „coś, co by wam dało radość?”
„Ty jesteś naszą radością, naszym największym skarbem” odpowiedzieli staruszkowie. „Jeżeli jednak chcesz zrobić nam prezent, to postaraj się o trochę wina. Lubimy wino, a od wielu lat nie piliśmy nawet łyka…”
Chłopiec nie miał ani grosza. Pewnego dnia, gdy poszedł do lasu po drzewo, zanurzył ręce w wodzie spadającej z wodospadu, zaczerpnął trochę i wypił. Zdawało mu się, że woda ma smak słodkiego wina. Wypełnił wodą bukłaczek, który miał z sobą i wrócił do domu.
„Oto mój podarunek” rzekł rodzicom „Oto bukłaczek z winem dla was”.
Rodzice spróbowali napoju, nie czuli niczego poza smakiem wody, ale uśmiechnęli się do syna i podziękowali mu. „W przyszłym tygodniu przyniosę wam następnym bukłaczek” powiedział syn. I tak czynił przez wiele tygodni. Staruszkowie przystali do tej gry. Z entuzjazmem pili wodę i byli szczęśliwi widząc radość swego syna. Stało się coś nadzwyczajnego; minęły ich wszelkie dolegliwości i zniknęły zmarszczki. Tak, jakby ta woda miała w sobie jakąś cudowną moc.