Z kim spędzisz kolejny dzień? | Komentarz do Ewangelii

>> Przeczytaj Ewangelię

Jezus zaprasza mnie znów do podjęcia wyzwania, do ruszenia w drogę. Z Nim. Nie proponuje tego jednak w blasku dnia, lecz gdy zapada już wieczór, gdy warunki są trudniejsze. On nigdy nie idzie na łatwiznę. I oto w pewnym momencie naszej wspólnej wyprawy pojawiają się przeszkody. Radzę sobie, a jak! Ale ile można? Ta tragiczna sytuacja zdaje się nie mieć końca, słabnę… A On? Nie reaguje! Nie pomaga! Nic Go to nie obchodzi, że ginę?!

Chwila… Przecież jest tu ze mną. Cały czas. Daje mi szanse na pokonanie tych trudności. Skoro On jest spokojny, to może ja też nie powinienem popadać w panikę? Skoro w tej łodzi jesteśmy razem, to razem będziemy do końca – na dobre i złe. Tak trudno mi to zrozumieć. Skoro jest, to dlaczego mam radzić sobie sam?!

Bo mnie kocha…

I w końcu lituje się nade mną. I staje się cud. Dlaczego dopiero teraz ogarnia mnie spokój? Przecież On był cały czas obok mnie. Ani na chwilę we mnie nie zwątpił. A ja w Niego… ? Obym częściej pamiętał, z Kim codziennie wyruszam w drogę…

 

Agnieszka Miecznikowska