Znajdź przestrzeń, żeby się teraz modlić. Odłóż telefon, zamknij inne okna w przeglądarce. Spokojnie przeczytaj Słowo Boże. To słowo, które Bóg dziś kieruje do ciebie. Zadaj sobie pytanie: co to Słowo mówi mi dzisiaj? Później przeczytaj tekst medytacji i zapamiętaj ćwiczenie na jutro!
>> I Czytanie
>> Ewangelia
Ewangelia wyprowadza nas dziś w góry. A góry to w Piśmie Świętym miejsce szczególne. Góra Synaj, Góra Tabor, Góra Oliwna, Golgota… – to miejsca spotkania z Bogiem, objawienia Jego potęgi. Dzisiejsze objawienie jest jednak nieco inne niż pozostałe, bo nie wprost, nie namacalne – Jezus jeszcze się nie narodził.
W mieście w pokoleniu Judy spotkały się dwie kobiety. Obie zaskoczone, obie zadziwione tym, co się z nimi dzieje, co dzieje się z ich życiem. Elżbieta. Ta, która uchodziła za niepłodną poczęła w starości syna. Jak zauważa Orygenes, pozostaje ona w ukryciu przez pięć miesięcy – wstydzi się swojego stanu, boi się opinii ludzi, choć jednocześnie głęboko w sercu bardzo się cieszy. Druga kobieta to Maryja. Dziewica poślubiona mężowi, która także poczęła syna. Nie jest to syn Józefa. Mimo tego Maryja, nie chowa się, lecz pokonuje długą drogę, by spotkać swą krewną. Obie są w swych społecznościach narażone na śmieszność. Reprezentują dwa sposoby reakcji. Ukrycie i podróż w góry – w poszukiwaniu woli objawiającego się Boga.
Zmieszanie, wstyd może nas wieść do tych dwóch postaw. Próby ukrycia i siebie i swej słabości, albo wyjścia do ludzi i wśród nich szukania dróg Pana. Zmieszanie dwóch kobiet znajduje upust w scenie wielkiej radości. Wynika ono ze spotkania. Wywołuje radość i w Maryi, i w Elżbiecie, która chciała przecież pozostać w ukryciu. Wspólnota, nawet mała i słaba, pozwala wnieść nadzieję w miejsca, które wydają się trudne czy wręcz straszne.
Jak pisał Lewis, radość zawsze łączy się ze smutkiem. Komuś, kto nie doświadczył smutku, ciężko będzie doświadczyć radości. Paradoksalnie, smutek jest na szczęście udziałem każdego z nas. Nie próbujmy od niego uciekać, udawać, że go nie ma. Elżbieta mówi do Maryi: „błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony owoc Twojego łona”. Greckie słowo błogosławiony, pojawia się w tej formie w Nowym Testamencie jedynie w jeszcze jednym kontekście. „Błogosławiony, który przychodzi w Imię Pańskie…”. Są to słowa, które śpiewają Żydzi, którzy za kilka dni mają wydać Jezusa na śmierć. To zestawienie łączy ściśle radość z narodzin, ze smutkiem Męki. Nie można bowiem oddzielić Wcielenia od Męki, ale i od Zmartwychwstania.
Maryja jest uosobieniem Kościoła, Elżbieta kobietą z ludu, przedstawicielką Izraela. Biorąc wzór z Maryi, można powiedzieć, że podstawową misją Kościoła jest niesienie radości, która płynie z Dobrej Nowiny.
ks. Piotr Rymuza, DA SANDAŁ
>> ĆWICZENIE NR 24
Pomódl się w dowolny sposób za tych, którzy boją się spowiedzi i ją odwlekają oraz za wszystkich spowiedników.
>> BAJKA NA DOBRANOC
B. Ferrero, „Łańcuch i grzebień”
W pewnym zakątku świata żyło kiedyś dwoje małżonków, których miłość nie przestawała rosnąć od pierwszego dnia ich ślubu. Byli bardzo ubodzy i wiedzieli, że każdy z nich nosił w swoim sercu niezaspokojone pragnienie: on miał w swojej kieszeni złoty zegarek, który otrzymał od swojego ojca.
Z całego serca marzył o złotym łańcuszku. Ona posiadała długie, piękne i jasne włosy, a marzyła o perłowym grzebieniu, którym, niby diademem, mogłaby je ozdabiać. Z biegiem lat mężczyzna coraz bardziej marzył o grzebieniu, kobieta natomiast robiła wszystko, aby móc zdobyć dla męża złoty łańcuszek. Od długiego czasu wcale o nich nie rozmawiali, ale ich serca nie przestawały myśleć o tym ukrytym marzeniu. Rano w dziesiątą rocznice ich ślubu, małżonek spostrzegł zbliżającą się w jego stronę uśmiechniętą żonę. Jej głowa była pięknie ostrzyżona i nie posiadała już swoich lśniących i długich włosów.
– Co z nimi zrobiłaś, kochana? – zapytał pełen zdziwienia.
Żona otworzyła swoje ręce, w których migotał złoty łańcuszek.
– Sprzedałam je, aby móc kupić złoty łańcuszek do twojego zegarka.
– Ach, kochanie, co ty zrobiłaś? – powiedział mężczyzna, otwierając dłonie, w których trzymał cudowny perłowy grzebień.
– Ja właśnie sprzedałem zegarek, aby ci móc kupić grzebień.
I tak, wpadli sobie w objęcia, szczęśliwi z tego, że mają siebie nawzajem