Solo Dios Basta

Spotkania
środy | 19.15 (po Mszy o 18.30) | w zakrystii

Duszpasterz
ks. Bartłomiej PERGOŁ


Spotykamy się by trwać w Bożej obecności.
Chcemy tę Bożą obecność przeżywać w sercu.
Chcemy miłować Tego, który nas pierwszy do końca umiłował.
Chcemy odkrywać, że nasze życie jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu.
Jeśli odczuwasz w sobie pragnienie Boga, jeśli Twa dusza pragnie Go, jak łania szukająca źródła na pustyni, jak oblubienica tęskniąca za swoim Oblubieńcem, to nasze spotkania są właśnie dla Ciebie.
Przyjdź, nie zwlekaj! Spotykamy się by kontemplować Żywego Boga. Zapraszamy Ciebie!

Grupa spotyka się wokół Słowa na modlitwie kontemplacyjnej. Opieramy się na Tradycji Kościoła, a szczególnie na nauczaniu św. Jana od Krzyża i św. Teresy z Avila. W czasie spotkania czytamy także dokumenty Kościoła oraz dzieła tych wielkich świadków modlitwy.

Świadectwa uczestników spotkań

„Spotkania naszej grupy kontemplacyjnej odbywają się w każdy czwartek ok. godz. 19.15. Rozważamy i dzielimy się słowem Bożym – Ewangelią z najbliższej niedzieli, czytamy lekturę duchową, śpiewamy pieśni. Sercem spotkania jest modlitwa kontemplacyjna – 20 minut w ciszy. Dla mnie jest to czas takiego odpoczynku, wytchnienia w Bogu. Ja oddaję Mu ten czas i trwam przy Nim. Kiedy moja aktywność ustaje i nie skupiam się na układaniu słów modlitwy, to pozwalam Bogu działać we mnie. Owocem tej modlitwy jest to, że przestaję się spieszyć, nabieram dystansu do codziennych trosk, otrzymuję pokój serca, łagodność, przekonanie, że Bóg jest tak blisko i mnie kocha. Cisza to czas z Bogiem i dla Boga! Kocham ciszę, bo Bóg mówi do mnie w ciszy…”
Ewa, uczęszcza na spotkania grupy od 2016 roku

„Szukałam ciszy, skupienia, prawdziwie głębokiej modlitwy, bliskości z Jezusem. Odnowa nauczyła mnie modlić się pięknie własnymi słowami, ale zdawałam sobie sprawę, że w zaciszu domowym jestem sama, a zgodnie ze słowami Jezusa „Bo gdzie dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam Ja jestem pośród nich” /Mt 18,19-20/ potrzebuję współmodlących się wraz ze mną […]. W tej grupie modlitewnej znalazłam to wszystko! A najważniejsze dla mnie jest to, iż każde spotkanie poprzedzone jest (nieobowiązkową!) Mszą Św., a podczas całego spotkania jest z nami kapłan. W moim odczuciu jego obecność uświęca spotkanie, dodaje mu wagi, charakteru, powagi… Miałam już niejakie pojęcie o ćwiczeniu duchowym Lectio Divina, głównie z nauk dominikańskich. Tutaj – na naszych spotkaniach – wszystkie cztery elementy tych ćwiczeń niejako są spełnione, może w niedoskonałej, bo okrojonej (ze względów czasowych) formie: Lectio (czytanie Słowa Bożego), Meditatio (Rozważanie Słowa Bożego), Oratio (Modlitwa – odpowiedź na Słowo Boże), i wreszcie Contemplatio (zjednoczenie z Bogiem). Tak nazywam nasze 20 min. ciszy, „gwóźdź programu”, czy może lepiej „serce”. Czuję wtedy bliskość Pana Jezusa, w zimowe wieczory nieraz prawie drzemałam przytulona do Jego kolan…czasem powtarzam tylko Jego Imię i trwam w ciszy z Nim…taka czy inna jest to modlitwa – jest niezmiernie ważna. Początkowo 20 min w ciszy wlekło mi się w nieskończoność, teraz czuję, że jest to zdecydowanie za krótko… Modlitwie kontemplacyjnej sprzyja obraz postaci Jezusa Chrystusa, który ma oczy zwrócone na Ciebie, niezależnie, w którym miejscu sali siedzisz…otworzysz na moment oczy i widzisz Jego przenikający, kochający wzrok… Summa summarum spotkania w grupie Modlitwy Kontemplacyjnej służą zacieśnianiu bliskich więzów z Panem Jezusem, wychodzę ze spotkań lekka, psychofizyczne zmęczenie znika, pogoda ducha i nadzieja powracają. Chwała Panu!”
Aleksandra, na spotkania uczęszcza od jesieni 2017

„Bardzo doceniam te momenty w relacjach z bliskimi mi ludźmi, które spędzamy ze sobą w ciszy, w milczeniu. Wszystko zostało powiedziane, więc i żadne słowa nie są potrzebne, aby ze sobą po prostu być i cieszyć się swoją obecnością. Być może właśnie dlatego, również w ten sposób, najczęściej spędzam czas z Jezusem. W ciszy. W milczeniu. Jest On ze Swoją miłującą obecnością i staram się w tej ciszy być ja. Dlatego właśnie zostałam w tej grupie modlitewnej. Ponieważ dwudziestominutowa cisza jest sercem spotkania”.
Magdalena, na spotkania uczęszcza od 2017 roku

„Zainteresowanie modlitwą kontemplacyjną pojawiło się u mnie wiele lat temu. Tym sposobem modlitwy pragnę pogłębiać życie duchowe, otrzymać coś co nie pochodzi z zewnątrz tylko jest wewnątrz. Dzięki tej modlitwie pragnę wrócić do stanu naturalnego czyli życia w Bogu. Życia, którego nikt nam nie może odebrać bo jest ono nie przerywalne. Z tą nadzieją rozpoczynam każdą modlitwę kontemplacyjną”.
NN na spotkania uczęszcza od ponad roku.

„Ta forma modlitwy uświadamia mi moje położenie” względem Pana Boga. Jego sposób udzielania się duszy -niezależny od subiektywnego chcenia, czy zniechęcenia w jakim się na dany czas/chwilę znajduję. Uczy mnie pokory i zdystansowania się przede wszystkim do siebie, jak również do ludzi/bliźnich i wydarzeń, które życie ze sobą niesie. Pozwala to wszystko widzieć, rozpatrywać i przeżywać w innym – szerszym wymiarze i perspektywie. Czas świadomego trwania przy/w Bogu, kontemplowanie  Jego nieustannie udzielającej się Miłości, uczy mnie praktykowania miłości w codzienności. Uczy patrzeć na bliźnich oczami bardziej miłosiernymi i ufać, że …ON sam wystarczy…Natomiast spotkania w grupie – wzbogacają o…radość dzielenia się, słuchania innych, wspólnego doświadczania łask, rzeczywistego działania Ducha Świętego, który każdego człowieka prowadzi w indywidualny, specyficzny, niepowtarzalny sposób. To jest zachwycające i przedziwne! Ponadto możemy również w sposób muzyczny zanosić i wyrażać  to co w nas Panu Bogu”.
Barbara, na spotkania uczęszcza od ponad 3 lat.

„Trwanie w ciszy przed Jezusem. On patrzy na mnie, a ja patrzę na Niego. Te 20 minut cichej modlitwy jest dla mnie spotkaniem z Bogiem Żywym, w głębi mojego serca. Siedzę spokojnie, mam zamknięte oczy, o niczym nie myślę, tylko patrzę na Jezusa. Nie wyobrażam sobie postaci Jezusa, tylko patrzę na Niego w mroku, tęsknię do Niego i kocham Go. Mówię w duszy słowa: >Jezusie Synu Dawida zmiłuj się nade mną<. To jest modlitwa serca, bo ja kocham Jezusa, a On kocha mnie. To jest modlitwa która wzywa do miłości, do pójścia daleko, tam gdzie zaprowadzi mnie Bóg. To jest ta najlepsza cząstka, którą wybrała Maria. To nie ja wybrałam tę modlitwę, ale to Bóg przeznaczył ją dla mnie, bo pragnie uczynić ze mnie świadka swojej Miłości. Jakie są owoce tej modlitwy? Z pewnością umocnienie na drodze wiary, za radykalnym opowiedzeniem się za Bogiem, w sytuacjach w których chciałby wchłonąć mnie świat, wraz z jego ulotnym szczęściem. Doświadczam rozeznanie wewnętrzne, odwagę, męstwo w znoszeniu wszelkich sytuacji. Również [ta modlitwa] uzdalnia do przebaczenia ludziom którzy mnie skrzywdzili. Z pewnością jest to droga miłości. Mam doświadczenia zarówno pociech duchowych, jak i strapienia duchowego. Owoców tej modlitwy jest bardzo dużo i z pewnością nie wszystkie nawet widzę. Poznanie tego, że ja jestem ta której nie ma, a On JEST TYM, który JEST. Droga dziecięctwa duchowego. Poznanie że jestem nic – NADA- jak mówi św. Jan od Krzyża”.
Ewa na spotkania uczęszcza od ponad roku.

Opiekunem grupy zostałem we wrześniu ubiegłego roku. Po raz pierwszy spotkałem się z taką formą modlitwy. Początkowo przyglądałem się temu wszystkiemu, starając się wyczuć charyzmat grupy. Ludzie z różnych parafii, z różnych środowisk. Nie wiele mówili o sobie, ale każde wypowiedziane słowo miało swoją wartość. Zdarzało się że ktoś, przez całe spotkanie nawet nie wypowiedział słowa. Nikt nie koncentrował uwagi na sobie, na swoich problemach. Uczestnicy mieli świadomość, że to nie ja, ani ten drugi jest tu najważniejszy. Wszyscy swoje myśli i zmysły starali się koncentrować na Jezusie. Zadziwiła mnie niespotykana dojrzałość członków tej grupy, podczas modlitwy. Wyczuwalna atmosfera pokoju, wyciszenia, Bożej radości, była widocznie obecna w ich sercach. I co ważne, nikt się nie spieszył. Nie wiedzieć kiedy, powoli, wszedłem w ten charyzmat. Początkowo myślałem, że po całym, ciężkim dniu pracy, nie dam rady wytrzymać 20 minut w ciszy i po prostu przysnę ze zmęczenia. Tymczasem okazało się, że ten czas przeżywam zupełnie świadomie i jednocześnie odpoczywam, duchowo się regeneruje. Wchodzę w inny wymiar czasu, w którym mogę się spotkać z Jezusem. Wyciszam się i już nie tyle koncentruje się na sobie, ale bardziej zaczynam kontemplować Jego.  Nie ważne kto jest obok mnie i czy w ogóle ktoś jest. Niesamowity spokój ogarnia moja duszę gdy przestaje myśleć o sobie i o innych, a jedynie  trwam świadomie przy Jezusie. Mam świadomość że dopiero „raczkuję” i wiele się musze jeszcze nauczyć. Musi upłynąć wiele czasu, zanim wejdę na dobre w kontemplację. Ale już dziś wiem, że kierunek jest właściwy i że przede mną fascynująca przygoda. Dziękuję Bogu za łaskę towarzyszenia tej grupie.
ks. Bartek, opiekun grupy