>> Przeczytaj Ewangelię
Panie wysyłasz swoich uczniów na drugi brzeg. Jaki? Nie ten pełen entuzjazmu z powodu cudu nakarmienia chlebem, ale na brzeg dystansu do chwil euforii. Tak wychowujesz ich do wierności „tu i teraz” Twojemu Słowu. Znaleźli się na środku jeziora w zmaganiach o przetrwanie. Ciemność ich ogarnęła, a Ty spoglądasz na nich i prosisz Ojca aby wytrwali, lecz oni tak byli zajęci wiosłowaniem, że zapomnieli o Tobie – prawdziwym Przyjacielu.
Ty Panie rozumiesz, że utrudzenie i lęk nie pozwalają mi Cię rozpoznać. Tak. Ja też często bywam głuchy na Twoje słowa „Odwagi, Ja jestem”. Ja też często Cię nie zauważam jak przychodzisz i wyciągasz do mnie swą pomocną dłoń. Dla mnie też często ważniejszy jest chleb doczesny niż Niebieski. A przecież wystarczy podnieść oczy i spojrzeć na Ciebie by wszystko nabrało blasku i sensu.
Panie zapraszam Cię do łodzi mojego życia.
s. Leonia Kalandyk